Buniabaje

Wszystko kojarzy mi się z kuchnią i gotowaniem .

Zauważyłam , że co raz więcej historyjek które opowiadam zaczyna się tak : ,, jak moje wnuki były małe " albo ,,pamiętam ,że zaraz po ślubie ".Ciekawe o czym to świadczy ?

Spisuję te wszystkie rodzinne przypadki kulinarne - te bieżące i te które opowiadały Prababcia i Babcia . I tak powstają ,, Buniabaje " każda z morałem czyli przepisem na potrawę wokół której się rozwijała .

Może dzięki tym zapiskom przetrwają nie tylko rodzinne tradycje kulinarne ale i ulotne wspomnienia o tym co kto kiedy gotował , jadł , przypalił .I wnuki swoim wnukom zamiast bajki na dobranoc przeczytają takie ,, Buniabaje " o sobie albo Praprababci .

wtorek, 18 grudnia 2012

40.Nadszedł czas by pomyśleć o prezentach !


Dziadka Czesia już tyle lat nie ma między nami, a ja zawsze w okresie przedświątecznym wspominam jak to raz udało mi się sprawić Mu ekstra prezent .
A było tak :
Rok 2000 - grudzień .
             
Już niedługo    Boże Narodzenie, a co za tym idzie coroczny dylemat jaki 
prezent wybrać pod choinkę dla każdego z członków rodziny.             
Dla wnuków  najłatwiej – upragnione zabawki.                            
Dzieciom / nawet tym dorosłym  /i  ich partnerom – to co by chcieli mieć , a sami sobie nie kupią.                                                                        
Mamie kosmetyki z serii ,,Pani Walewska „. 
Sobie – książkę.                                                                             
Ale co dla Dziadka Czesia ?


 Wszystko ma. Przecież nie kupię krawata , wody kolońskiej , czy czegoś podobnie banalnego . Poprzednio przez przypadek wpadłam na genialny pomysł. W starej książce kucharskiej znalazłam przepis na miodową nalewkę , nazywaną tam ,,Krupnik miodowy” .Przepis lekko zmodyfikowałam bo wymagał uwspółcześnienia. Akurat starczyło czasu by ją przygotować. Zrobioną  odpowiednio wcześnie przelałam w kryształową karafkę i pięknie opakowałam. Prezent okazał się strzałem w dziesiątkę. Dziadek delektował się nalewką długie miesiące , częstując tylko wybranych gości. Nazwałam tę nalewkę po swojemu ,,Krupnik antenata „ bo przecież została zrobiona dla Dziadka, Pradziadka i Prapradziadka. A czemu Krupnik ? Nie mam pojęcia. Zresztą co za różnica ? Jak ją zwał , tak ją zwał . Ważne ,że jest smaczna i ma specyficzny aromat.  Jeśli nie macie pomysłu na prezent dla Seniora –polecam. Obiecuję ,że nie będziecie żałować. Przepis jest zamieszczony pod nazwą ,, Krupnik antenata „.



 Życzę wszystkim wszystkiego najlepszego z okazji Świąt. Miłego kosztowania nalewki w długie zimowe wieczory.

Robiłam nalewkę potem jeszcze kilka razy , ale bez Dziadka juz nigdy tak nie smakowała .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz