Buniabaje

Wszystko kojarzy mi się z kuchnią i gotowaniem .

Zauważyłam , że co raz więcej historyjek które opowiadam zaczyna się tak : ,, jak moje wnuki były małe " albo ,,pamiętam ,że zaraz po ślubie ".Ciekawe o czym to świadczy ?

Spisuję te wszystkie rodzinne przypadki kulinarne - te bieżące i te które opowiadały Prababcia i Babcia . I tak powstają ,, Buniabaje " każda z morałem czyli przepisem na potrawę wokół której się rozwijała .

Może dzięki tym zapiskom przetrwają nie tylko rodzinne tradycje kulinarne ale i ulotne wspomnienia o tym co kto kiedy gotował , jadł , przypalił .I wnuki swoim wnukom zamiast bajki na dobranoc przeczytają takie ,, Buniabaje " o sobie albo Praprababci .

poniedziałek, 21 października 2013

46-Domowik !


,,…Domowik , po japońsku  Fukurokoju .
                                 Bardzo pożyteczny, gdy w zgodzie z człowiekiem.
                                 Lubi mieć co dzień, na noc w ciemnym kącie pokoju
                                 dnem  odwrócony spodek ze struclą i mlekiem…”
  
                                                              M. Pawlikowska - Jasnorzewska


                Buleńka ( Prababcia ) potrafiła robić takie wspaniałe rzeczy. Błyskawicznie siekała cieniutkie nitki makaronu do rosołu. Potem go suszyła i obdzielała całą rodzinę. Zdawać by się mogło , że siedzi cichutko w kącie i stale coś ceruje. Ale to pozory. Dopiero jak jej zabrakło , okazało się ile te jej powykręcane reumatyzmem ręce robiły. A jak wspaniale opowiadała. Jak mieszkaliśmy na ulicy Narutowicza w Szczecinie, siadała ze mną na drewnianej skrzyni na węgiel i opowiadała. Tarła ziemniaki na placki i uczyła mnie wierszy na pamięć. Np. wstępu do ,, Eugeniusza Oniegina " po polsku i rosyjsku ( a trzeba wiedzieć ,że miałam wtedy 4 lata ). Nad nami wisiał ,,kołchoźnik " (to taki głośnik przez który nadawano słuszne ideologicznie audycje radiowe, bo przecież nie wszyscy mieli radio ).Robiła też wspaniałe strudle. Wszyscy je wspominamy . Wszyscy to znaczy już tylko Wujek Jurek , Mama i ja . Próbowałam robić ,,Buleńkowe strudle ". A gdzie tam - nic z tego nie wychodziło. Dziś idę na ,, łatwiznę ". Robię strudle z gotowego ciasta francuskiego. Są dobre. Ciągle jednak marzę , aby z wiekiem nabrać takiej cierpliwości , aby zrobić prawdziwy strudel tak jak Buleńka.