Buniabaje

Wszystko kojarzy mi się z kuchnią i gotowaniem .

Zauważyłam , że co raz więcej historyjek które opowiadam zaczyna się tak : ,, jak moje wnuki były małe " albo ,,pamiętam ,że zaraz po ślubie ".Ciekawe o czym to świadczy ?

Spisuję te wszystkie rodzinne przypadki kulinarne - te bieżące i te które opowiadały Prababcia i Babcia . I tak powstają ,, Buniabaje " każda z morałem czyli przepisem na potrawę wokół której się rozwijała .

Może dzięki tym zapiskom przetrwają nie tylko rodzinne tradycje kulinarne ale i ulotne wspomnienia o tym co kto kiedy gotował , jadł , przypalił .I wnuki swoim wnukom zamiast bajki na dobranoc przeczytają takie ,, Buniabaje " o sobie albo Praprababci .

poniedziałek, 5 września 2011

36.Czy można Babkę jeść z rosołem ?



Nauczyła mnie wszystkiego - to jest historyjka o Babci Ani 

    
W czasach mojego dzieciństwa , kiedy kupiono na targu kurę ( nie taką z fermy drobiarskiej, ale taką co to grzebała sobie na podwórku ) Buleńka  ( Prababcia ) robiła rosół. Jeśli miała dobry humor , albo mieli przyjść goście rosół był podawany z babeczkami z kaszy manny. Wyglądało to wspaniale, a smakowało jeszcze lepiej. . Takie pomysły irytowały kuzynkę Dziadka Czesia -Ciocię Halinę. Nie przepadała ona za staniem w kuchni. Może dlatego chcąc wbić ,, szpilę " Babci powtarzała : ,, u Anki to talerzyków, talerzyków, a na talerzykach nic". Fakt ! U Babci na półmiskach potrawy nie leżały piętrowo. Udekorowane tworzyły małe dzieła sztuki. Tak też było z tym rosołem, posypany natką pietruszki, z pływającymi powycinanymi w kwiatki krążkami marchewki był po prostu przepiękny. Ciocia Halina śmiała się mówiąc , że Buleńka i Babcia Ania mają wielkopańskie maniery. Potem zjadała rosół ze smakiem , aż się uszy trzęsły i prosiła o dokładkę. 
A wyglądało to tak:


Przepis jest tu 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz