Buniabaje

Wszystko kojarzy mi się z kuchnią i gotowaniem .

Zauważyłam , że co raz więcej historyjek które opowiadam zaczyna się tak : ,, jak moje wnuki były małe " albo ,,pamiętam ,że zaraz po ślubie ".Ciekawe o czym to świadczy ?

Spisuję te wszystkie rodzinne przypadki kulinarne - te bieżące i te które opowiadały Prababcia i Babcia . I tak powstają ,, Buniabaje " każda z morałem czyli przepisem na potrawę wokół której się rozwijała .

Może dzięki tym zapiskom przetrwają nie tylko rodzinne tradycje kulinarne ale i ulotne wspomnienia o tym co kto kiedy gotował , jadł , przypalił .I wnuki swoim wnukom zamiast bajki na dobranoc przeczytają takie ,, Buniabaje " o sobie albo Praprababci .

środa, 18 stycznia 2012

37.Karnawał czyli precz z emancypacją !





Moje drogie Panie ! Tak ! Tak ! Panie ! Panowie mogą nie czytać , są nieobiektywni w tym temacie . Nie mają prawa głosu i już . Same ustalimy co i jak . Chodzi o to , że jest karnawał . A w karnawale wiadomo bale . Z tym to jest  jeszcze mały kłopot : fryzjer, kosmetyczka , kreacja i idziemy . Ale wraca nam ostatnio moda na spędzanie czasu w innej formie .Zimowy rejs statkiem i bal. Wycieczka w góry i bal . Czy wreszcie typowo zimowa rozrywka –KULIG i bal .
Kochane ! nie dajcie sobie wmówić ,że jesteście takie ,,swoje chłopy „ i wiecie jak się zachować . Nic z tego . To jest niebezpieczne i wcale nie leży to w waszym interesie . Wiem co mówię , już wyjaśniam dlaczego .
Było tak :
W pięknych latach 80-tych , kiedy to jeszcze zimą podał śnieg i można było lepić bałwana i pojeździć na sankach,  Koło PTTK przy Domu Kultury Kolejarza w Szczecinie w ramach imprez karnawałowych zorganizowało kulig. Zapowiadało się wspaniale . Najpierw sanna przez ośnieżone lasy , potem posiłek w leśniczówce . Ustalono kto z kim na sankach siedzi , o której wyruszamy , co będziemy jeść i pić na zakończenie kuligu. A że pogoda była minusowa damskie grono okutało się mocno . Spodnie , dresy , kalesony męża , czapy , szaliki , kurtki . Ubrane byłyśmy na bałwanka. Przygotowane do jazdy oczekiwałyśmy na woźnicę , spoglądając na naszą koleżankę Ewę tuptającą w kozaczkach na obcasie i w  futerku . Jak ona siądzie na sanki ? Bidula przecież zmarznie . O ! Święta naiwności ! Duże sanie zajechały . A nasi Panowie szarmancko zadecydowali , że Ewa siądzie w nich bo przecież nie można pozwolić by zamarzła. Znalazł się kocyk na kolana . Dwaj samotni Panowie zostali oddelegowani do towarzystwa by się nie znudziła. Kulig ruszył . Konie raźno parskały. Saneczki mknęły przez las jak na skrzydłach . Na kolejnych zakrętach ktoś lądował w zaspie. Ubaw po pachy! Bawiąc się świetnie dotarliśmy do leśniczówki. Otrzepując się ze śniegu zdejmowałyśmy z siebie kolejne warstwy odzieży , kiedy w drzwiach stanęła EWA .TAK ! O TOBIE MÓWIĘ ZOŁZO JEDNA ! .Wdzięcznym ruchem ściągnęła futerko i stanęła w kozaczkach na szpilce , obcisłej spódniczce i sweterku z dekoltem . A naprzeciw niej stado czerwonych, potarganych ,, babiszonów „w powyciąganych spodniach , buciorach i pięciu podkoszulkach . Panowie na wszelki wypadek widząc nasze miny nie komentowali zjawiska .( zerkali przy tym smętnie w dekolt ). Leśniczyna podała jedzenie . Buteleczki wkroczyły na stół . A potem ktoś nastawił adapter . O zgrozo ! Ewa wdzięcznie kręciła kuperkiem , a my – też kręciłyśmy się z wściekłości . Panowie przestali się krępować . Obtańcowywali Ewę bez chwili  przerwy . No i kto się najlepiej bawił ? Wiadomo !
Od tego czasu postanowiłam sobie : zero dostosowania ! precz z emancypacją ! ja pokarzę ,że wiem jak się zachować , a i tak znajdzie się jakaś Ewa ( naturalna blondynka , brunetka czy ruda ) , która będzie realistką i przyjdzie w szpilkach . I tak ma być ! Ona dobrze wie co robi ! Panowie lubią być szarmanccy . I zdecydowanie wolą Panią w seksownej spódniczce niż w rozciągniętym dresie . ( a podobno kochają nasze wnętrze ).Drogie moje ! Na kulig tylko w kozaczkach na szpilce ! Na wycieczkę rowerową tylko z walizką i wąskiej spódniczce ( oczywiście bez roweru ). A co niech o nas zadbają .
Życzę wszystkim Paniom i Panom ( bo przecież właśnie to czytają, nie wytrzymali)
szampańskiej zabawy w czasie karnawału.
A na posiłek po kuligu polecam BIGOS

3 komentarze:

  1. No tak, sama najprawdziwsza prawda. Jak Sylwester- to z błyskiem. Wyjazd pod namiot lub camping- na dnie torby sukienka (a może trafi się jakaś dyskoteka) i zawsze jakieś kolorowe kosmetyki pod ręką. Nigdy nic nie wiadomo. Ja tak mam. Ewa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam! Gratuluję pomysłu na bloga, fajnych opowiastek, a i z kuchni na pewno coś podejrzę:)
    Zapraszam Cię do siebie
    www.zbychewka.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. ale się uśmiałam:):)

    OdpowiedzUsuń