,,…Człowieka który jada tylko bób – nie posyłaj po drób …” – przysłowie arabskie
4 grudnia 1977 roku . Cała rodzina zebrała się w mieszkaniu Mamy z racji jej imienin. Dorośli siedzą przy stole. Daniel z Dagmarką zajmują się zabawkami w drugim pokoju. o dziwo siedzą cicho. Daniel biega za piłką . Ale gdzie jest Dagmarka ?Wołam Gunia!, Gunia! Nie odpowiada. Nie widać jej. Wszyscy szukają dziecka. Nadal jej nie ma. Sprawdzono wszystkie szafy na wszelki wypadek. Poodsuwano fotele .Zajrzano za firanki i zasłonki. Nic. Nie ma dziecka. Spanikowałam! W końcu drugi mąż Mamy Ziutek zajrzał pod stół przykryty sięgającą do ziemi serwetą. A tam siedzi moja córcia i obgryza , a właściwie to oblizuje już gołą kość po udku z kurczaka. dziadek Ziutek chce ją zabrać spod stołu i wyrzucić kość. Nic z tego .Dagmarka ucieka. Kość trzyma za plecami i wrzeszczy ; Nie!!! moje !!! Dopiero obietnica , że jak wyjdzie to dostanie drugie mięsko wywabia ją spod stołu. Siedzi potem w fotelu cała szczęśliwa. W łapce trzymała udko i pracowicie je ,, cmoktała ". A nam nie udało się ustalić jak weszła w posiadanie tego pierwszego udka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz