Buniabaje

Wszystko kojarzy mi się z kuchnią i gotowaniem .

Zauważyłam , że co raz więcej historyjek które opowiadam zaczyna się tak : ,, jak moje wnuki były małe " albo ,,pamiętam ,że zaraz po ślubie ".Ciekawe o czym to świadczy ?

Spisuję te wszystkie rodzinne przypadki kulinarne - te bieżące i te które opowiadały Prababcia i Babcia . I tak powstają ,, Buniabaje " każda z morałem czyli przepisem na potrawę wokół której się rozwijała .

Może dzięki tym zapiskom przetrwają nie tylko rodzinne tradycje kulinarne ale i ulotne wspomnienia o tym co kto kiedy gotował , jadł , przypalił .I wnuki swoim wnukom zamiast bajki na dobranoc przeczytają takie ,, Buniabaje " o sobie albo Praprababci .

piątek, 12 sierpnia 2011

31- Słoń


               Jak to w wielu rodzinach bywa , ze względu na opiekę na dziećmi mijaliśmy się z mężem w drzwiach . Ja dniówka - on nocka, on dniówka - ja nocka . Cóż było robić ? Proza życia . I tak na okrągło . Czasami zdarzał się cud i oboje mieliśmy wolne w tym samym terminie . W te dni kiedy ja pracowałam w dzień , obiady robił mąż . Starałam się dzień wcześniej coś mu przygotować by tylko dokończył . Z niejasnych powodów w tym czasie cała rodzinka żądała wszystkiego w sosie . Schabowe z sosem , kurczak z sosem , do ryby sos . Co miałam robić ? Chcą sosów - dobra ! Robiłam . Któregoś dnia zrobiłam kotlety mielone . Sosu nie zdążyłam . Poszłam do pracy . A w domu zebrała się rada rodzinna : Kazik ( mąż ), Daniel, Dagmara , Dominik , Dorota ( dzieciaki ) i ustalili - zrobią sos myśliwski . Jak pomyśleli tak zaczęli robić . Nie do końca pamiętali co ma w nim być . Improwizowali . Jak wróciłam z pracy dostałam obiad . Sos był smaczny . Nie był to co prawda sos myśliwski - ale naprawdę im wyszedł . Pytam jak go zrobili ? Nie wiedzą . Jak to nie wiecie ? No bo wiesz Mamo - Tata zaczął , a potem to go doprawialiśmy . Czym ? Okazuje się że wszystkim co było w domu . Wyszedł im jakiś taki o grzybowym posmaku , choć podobno grzybów w nim nie było . Nie udało mi się ustalić przepisu. Po jakimś czasie powtórka. Znów zrobili sos pod moją nieobecność  Smakował tak samo . I znów nie wiedzą co dawali do niego . Zirytowałam się . Nie wmawiajcie mi , że udało wam się osiągnąć taki sam smak na chybił trafił powiedziałam . Gęsto się tłumaczyli . W końcu ktoś sparafrazował słowa piosenki ,,...co bym nie malował wychodzi słoń .." , na ,, ..co byś nie gotował - wychodzi słoń ..". I tak powstał SŁONIOWY SOS .Do dziś nie wiadomo do końca co w nim ma być . Zaczyna się od podstaw sosu myśliwskiego , a potem dodaje wszelkie przyprawy które  są w domu . Coś mi się wydaje , że smaczek nadaje jednak rumiana zasmażka .W każdym razie teraz dorosłe już moje dzieciaki nauczyły swoje dzieci robić SŁONIA . I tak sos nadal gości na naszych stołach jak trzeba szybko zrobić sos , a nie ma z czego lub nie ma pomysłu .

( Dla informacji w moim sosie ,, myśliwskim ,, jest cebulka , pokrojona drobno kiełbaska , grzyby suszone , korniszon , woda , śmietanka , mielona papryka , maggi , sól , pieprz , rumiana zasmażka , ziele angielskie , liść laurowy - woda )





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz