Buniabaje

Wszystko kojarzy mi się z kuchnią i gotowaniem .

Zauważyłam , że co raz więcej historyjek które opowiadam zaczyna się tak : ,, jak moje wnuki były małe " albo ,,pamiętam ,że zaraz po ślubie ".Ciekawe o czym to świadczy ?

Spisuję te wszystkie rodzinne przypadki kulinarne - te bieżące i te które opowiadały Prababcia i Babcia . I tak powstają ,, Buniabaje " każda z morałem czyli przepisem na potrawę wokół której się rozwijała .

Może dzięki tym zapiskom przetrwają nie tylko rodzinne tradycje kulinarne ale i ulotne wspomnienia o tym co kto kiedy gotował , jadł , przypalił .I wnuki swoim wnukom zamiast bajki na dobranoc przeczytają takie ,, Buniabaje " o sobie albo Praprababci .

niedziela, 31 lipca 2011

19 . Więcej do ciebie nie przyjdę


               ,,Kartkowe " czasy. Pracowałam na jednej stacji z Danusią. Pilnowałyśmy sobie nawzajem dzieci, wspólnie robiły zakupy, bywały u siebie z racji okazji imienin itp. Rysiek- mąż Danusi ciągle narzekał , że ja to wymyślam ,, zjadliwe " dania , a u nich ciągle to samo. trochę miał racji. Danuśka nie lubiła kulinarnych eksperymentów. Był koniec miesiąca. Wracałyśmy z pracy użalając się nad sobą. W lodówkach pusto! Kartki się skończyły! Pieniędzy brak ! Rozeszłyśmy się do swoich domów. A w domu jak to w domu. Przeprać, sprzątnąć, sprawdzić lekcje dzieciom, dać kolację, położyć pociechy spać. Cisza ! W końcu można odpocząć. Ku mojemu zdziwieniu ktoś puka do drzwi. Danka z mężem. Wpraszają się z butelką jarzębiaku. Wpadam w popłoch. Przecież ja nic w domu nie mam żeby zrobić jakąś zakąskę. A w ogóle co ją napadło ? Zostawiam męża z gośćmi w pokoju. Grzebią w książkach. Ja do kuchni. Robię remanent w lodówce:

- resztka majonezu, kawałek kaszanki, parówka, 1 płat śledzia marynowanego ,2 jajka, odrobina majonezu, musztardy , śmietany , słoik kurek w occie , 3 korniszony , mały słoik marchewki z groszkiem , 5 jabłek , 2 marchewki, chleb , margaryna , cebula , kawałek zielonej części pora , natka pietruszki , przyprawy

Makabra! Jak tu nakarmić cztery osoby .Podałam :jabłka faszerowane smażoną kaszanką, plastry pasztetowej obtaczane w usiekanej zielonej pietruszce, połówki jajek z majonezem, śledzia po łowicku , koreczki. Małe półmiseczki przybrane wachlarzami z pory i różami z marchewki prezentowały się znośnie. Podałam wszystko na stół. Danka zerwała się z krzesła z krzykiem: To ja pożyczyłam od sąsiadki na jarzębiak ! Załatwiłam ze szwagierką, że zostanie z dziećmi ! Ryśka przyciągnęłam ! A ty co ? Takie świństwo mi robisz ! Myślałam że choć raz będzie u ciebie jak u ludzi : chleb z pasztetową i ogórek kiszony. A ty przyjęcie zrobiłaś ! Nie daruję ci tego ! Więcej do ciebie nie przyjdę ! Oczywiście po paru dniach zacietrzewienie jej przeszło. I tylko w pracy wszyscy się z tego ,, jak u ludzi " śmiali , co zresztą Danka sama im opowiedziała.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz